Najnowsze komentarze
@gzylu A swoją drogą - nie do koń...
Dzięki. Zaprzyjaźniony mechanik o...
Jurajski_Zbych do: Zmiany, zmiany...
Gratulacje. Niecierpliwie oczekuj...
Tomasz80 do: Rosyjska rehabilitacja
Napisalem,ale nie mam odpowiedzi o...
Cześć Tomaszu, napisz proszę na gc...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

06.06.2012 17:00

Tour de Baltic 2012

Już czas w drogę. Bez ściśle zdefiniowanego celu, punktów pośrednich, założeń. Sam na sam ze sobą. I paroma tysiącami kilometrów skandynawskich i nadbałtyckich dróg.

Ostateczna decyzja zapadła 4 czerwca, gdy w przeciągu kilku minut od wstukania adresu Stena Line przyszło potwierdzenie rezerwacji promu na linii Gdynia - Karlskrona. Mail z załączonym voucherem ostatecznie przerwał dywagacje: od wschodu czy od północy, przez Litwę czy na skróty, na pokładzie Stena Vision.

Pierwsza myśl była jak skurcz w brzuchu: Cholera, to się dzieje naprawdę. Nieodwołalnie i nieodwracalnie płynę. Bez sponsorów, doświadczenia, w nowy, kuszący z folderów i internetowych relacji kraj. Nie, nie kraj. Świat. Bo przestrzenie tam mierzy się inną podziałką. No i sam. Ok, nie tylko że sam, ale i samotnie. Trochę mnie to przeraża, bo to obcy mi i nieznany wymiar samotności. W domu żona, dzieci, w pracy znajomi bliżsi i dalsi. Do tego wokół ludzie których znam, rozumiem. Przewidywalni. Teraz, przez kilkanaście dni będę obcy. Może zdziczeję? A może wręcz przeciwnie: znormalnieję, odzyskam właściwą perspektywę, której zza szyb biura mieć nie sposób? Targają mną emocje, silniejsze niż przypuszczałbym że mieszczę gdzieś w głowie.

No i strach. Taki zwykły, powszedni. Że okradną. Że zjedzą mnie renifery. O dziwo, o sprzęta się nie obawiam. Chłopaki z serwisu Pomirski popatrzyli, podnieśli, pomacali CBF-kę i mówią, że da radę. Ani myślę z nimi dyskutować. Dał radę na Węgry, to da radę i do...

No właśnie. Do Szwecji nie sztuka, bo promem. Póżniej w planach Norwegia, tam m.in. Lofoty, Narvik. Za koło podbiegunowe muszę. To jedyny imperatyw całego przedsięwzięcia. A później jak los pozwoli Finlandia, przeprawa do Tallina, dalej Łotwa i Litwa. Chyba że polegnę wcześniej, zostanę pomylony z chrobotkiem, zepsuje się moja 1/8 lytra albo los zaplanuje inaczej.

Mimo wszystko coś mi podpowiada, że warto spróbować. Bo droga ma coś z narkotyku - kusi, wciąga, uzależnia... Więc jadę. Trzymajcie się!

 

Gzylu

Baltic Tour 2012

Komentarze : 3
2012-06-09 13:09:35 czupryn

Kapitalna sprawa, trzymam kciuki! No i wrzucaj jakieś info raz na jakiś czas. W przyszłym sezonie planuję bardzo podobną tripę, więc chętnie skorzystam z nabywanego przez Ciebie doświadczenia :)

2012-06-08 14:57:54 LondonRider()

Zycze udanej wyprawy. Sam za dwa miesiace wyruszam na swoja, rowniez samotnie i zareczam, ze to nic strasznego. Jadac samemu jestes w 100% wolny i niczym niezobligowany.
Pozdrowienia i lewa w góre.

2012-06-07 15:58:31 klurik

Powodzenia! Napisz koniecznie jak podróż

  • Dodaj komentarz